Pranie dywanów, czyszczenie wykładzin, mycie okien, sprzątanie
WIOSENADA
wszystko jakby w nowym ¶wietle – fio³ki na gruzach ogrodzenia, kramarz w alejce, co watê cukrow± krêci jak k³êbek s³odkiej nadziei, kartki w brulionach poetów i w³a¶nie! pan siê ³adnie wzrusza? to te ¿ó³te mlecze - akwarelowe chlapniêcia i taka przez to lekko¶æ jakby z do³ka na szczyt i jeszcze, jeszcze co¶ z Nerudy, odwiecznego, nieuchwytnego, co¶, co chcia³oby siê zgarn±æ w ramiona. i jak w magii sztukmistrza – strzelaj± pêdy, æwierkania, trzepoty rzês, czerwieñ na ustach pachnie czerwieni± i pana d¿insy z plam± s³oñca jak rozlana czu³o¶æ, pomy¶la³am: to przecie¿ kwitnie wiosna, na moich policzkach kolory jak ¶lady zmieszania po lirykach pisanych przez tamtych poetów, wszystkich ich chcê dzi¶ skre¶liæ, wiêc gdyby ta wi±zka ¶wiat³a na panu przela³a siê w moje okaleczone miejsca, mogliby¶my – bez wstêpu, zbêdnych kaw i kina – ³±czyæ rytmy i rymy, zacz±æ w³asny tomik. ale, ale, pan z bia³± kartk± bez s³owa odchodzi? ile to w cz³owieku wzruszenia ramion! i jeszcze wyrwane z ust westchnienie jak ch³odny powiew wiatru w przej¶ciu na ty. kramarz roz³o¿y³ czarny parasol, zaczê³o padaæ – orze¼wienie, z którym nie wiadomo co zrobiæ. mlecze nabra³y wody w usta. . |